Koło szczęścia - o Stworzeniu Świata w Filharmonii Narodowej

Na chwilę przed koncertem...Przypadające w listopadzie święto Uniwersytetu Warszawskiego jest dla naszego chóru dorocznym świętem muzyki. Praca, talent i pasja kilkudziesięciu śpiewających razem ludzi znajdują wówczas zwieńczenie na scenie koncertowej. A jeśli jest to scena Filharmonii Narodowej, a na niej pojawia się też Sinfonia Varsovia i jeśli koncert prowadzi nasz dyrygent, to aż chciałoby się wystąpić do władz UW z prośbą o wprowadzenie do kalendarza kolejnych świąt drogiej nam uczelni.


Synteza sztuk

...i tuż po.W listopadzie 2003. roku z okazji święta UW przygotowaliśmy widowisko Aleksander Newski. Muzyce towarzyszyła projekcja słynnego filmu Siergieja Eisensteina. Było to wydarzenie niezwykłe i nowatorskie. Tym razem na święto uniwersyteckie zmierzyliśmy się ze Stworzeniem Świata, wielkim oratorium Józefa Haydna. Towarzyszyła nam orkiestra Sinfonia Varsovia oraz trójka solistów: Bożena Harasimowicz-Haas (sopran), Karol Kozłowski (tenor) i Robert Gierlach (bas). Przy pulpicie dyrygenckim stanęła Irina Bogdanovich, kierownik artystyczny Chóru Akademickiego Uniwersytetu Warszawskiego. Koncert odbył się 25. listopada 2004 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Po zeszłorocznym sukcesie multimedialnego widowiska Aleksander Newski, także tym razem dokonaliśmy syntezy sztuk. Wykonaniu Stworzenia towarzyszył pokaz fotografii Tomasza Gudzowatego.

Artyści z Sinfonii

Próba z Sinfonią VarsoviaIntensywną pracę nad Stworzeniem Świata wznowiliśmy we wrześniu, wraz z początkiem sezonu artystycznego. Wznowiliśmy, bo rok wcześniej wykonaliśmy większą część dzieła na festiwalu Wratislavia Cantans. Wówczas towarzyszył nam Chór Uniwersytetu Wrocławskiego. Teraz zdani byliśmy na siebie samych. Po raz pierwszy mieliśmy zaśpiewać wszystkie części i to pod kierownictwem naszego dyrygenta. Wyzwanie powiększała świadomość z kim wykonamy Stworzenie. "Podkreślałam w swojej świadomości, że dyryguję Sinfonią Varsovia. Nazwa orkiestry powodowała szacunek i tremę." , mówiła Irina Bogdanovich. Sinfonia Varsovia to klasa światowa. Niepodobna, by którykolwiek z trzech fletów, puzonów, dwóch fagotów, obojów, klarnetów, waltorni, trąbek, kontrafagot, kotły, instrumenty smyczkowe lub klawesyn zagrały w Stworzeniu "obok". I to nie dlatego, że autor kiksa musiałby wpłacić karnie do kasy orkiestry garść Euro! Sinfonia Varsovia to po prostu zespół znakomity, który koncertował w Carnegie Hall, Theatre des Champs Elysees, grał pod batutą Claudio Abbado, Mścisława Rostropowicza i nagrywał dla najlepszych wytwórni płytowych. Z Sinfonią zaśpiewaliśmy po raz drugi. IX symfonia Beethovena pod batutą Jose Cury w Sali Kongresowej była naszym pierwszym kontaktem z tą orkiestrą.

Najlepszy od lat

Wystawa w foyerDla nas 73 chórzystów, sopranów, altów, tenorów i basów, koncert w FN był czymś niezwykłym. Dla każdego niezwykłym w innym wymiarze. Jedni mówili o prestiżu, magii sceny, na której grali i śpiewali najwięksi artyści, innych urzekły zdjęcia Tomasza Gudzowatego, u jeszcze innych pojawiały się dreszcze emocji na myśl, że wśród ponad 1000 osób na sali siedzi mama, teściowa czy druga połowa serca. Porwani muzyką i emocjami, nie myśleliśmy o trudnościach, jakie postawił w swoim utworze Haydn. Stworzenie Świata to symfoniczno-operowa synteza jego doświadczeń kompozytorskich. W moim odczuciu, koncert w Filharmonii był naszym najlepszym od wielu lat.

Oceny

Po koncercie lampka szampana w sali balowej.Ocenianie siebie samego jest zadaniem trudnym i ryzykownym. Łatwo o nadmiar czy niedobór skromności, brak dystansu, a co za tym idzie wiarygodności. Lepiej oddać głos tym, którzy nas słuchali i się na rzeczy znają. "To utwór, z którym trudno się zmierzyć. Nie każdy może go wykonać." , mówił Dyrektor Naczelny i Artystyczny FN Antoni Wit. Gospodarz miejsca, w którym śpiewaliśmy wypowiadał się o nas ciepło, pochwalił tempa poszczególnych części i zaprosił Irinę na próby swojej orkiestry . "Bezpośrednio po koncercie maestro udał się do pokoju dyrygentów, by nam pogratulować. Nie zastał mnie, ale spotkał Alissę, (córeczka naszej dyrygentki) pod opieką babć. Ululał maleństwo i złożył mu gratulacje." , wspomina Irina. Bożena Harasimowicz-Haas chwaliła nas już w trakcie wspólnej pracy nad Carmina Burana Carla Orffa (maj 2002). Teraz stwierdziła, że zrobiliśmy ogromny postęp. Robert Gierlach podkreślał profesjonalną emisję głosu (ukłony dla pracującej nad tym z nami Joanny Łukaszewskiej).

I jeszcze raz Irina: "Ten koncert był bardziej skomplikowany niż poprzednie, bo często zmieniają się tu tempa. To wszystko zeszło się z urodzeniem dziecka. Widziałam, że chór robi niesamowite rzeczy, nawet ci, po których mniej się tego spodziewałam. Nasz kontakt dyrygent - chór to koło szczęścia." Nasze wspólne koło szczęścia toczy się dalej. Od próby do koncertu, od koncertu do próby.

Tomek Lach

Tomasz Lach,
autor śpiewa basem
w Chórze Akademickim UW